Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23
|
24
|
25
|
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum sierpień 2006
Taaak, impreza się udała. Przed wyjściem z domu dowiedziałam się od brata, ze jego i jego kolegów nie będzie na tej wczorajszej dyskotece, a co za tym idzie także i K., ale jednak przyszli...J Andrzej – mój brat po rozpracowaniu flaszki wpada na impreze i mówi – ‘przyprowadziłem ci chłopaka’.... Zażenowana...ale nic udaje że jest okej. Wcześniej powiedziałam Andrzejowi, ze K. chyba jest gejem skoro po ostatniej imprezie nie wziął od niego mojego numeru telefonu, a on sobie z tego żarty zrobił... Podchodzi do mnie wczoraj K., zaczynamy tańczyć a on do mnie ‘ ale uważaj Ola bo ja jestem gejem, a ja na to ‘wiem’ kupa śmiechu J Tak czy inaczej tańczyło mi się z nim po raz kolejny po prostu bosko. Kiedy trzyma mnie tak mocno blisko, przyciska moje ciało do swojego....kiedy szuka moich dłoni i ściska je, jakby chciał powiedzieć - już jesteś moja nikomu cie nie oddam. Ale jednocześnie nie ulega mi tak jak zazwyczaj facet w ‘takich’ sytuacjach. Ja np. stawiam mu kołnierzyk ( żeby było sexy :D) a on go kładzie, ja mu biore włoski po swojemu, a on zaraz psuje i robi po swojemu, o kurde jak mnie to kręci :D Cały czas zastanawiam się co w Nim takiego jest, dlaczego czuje się tak wyjątkowo kiedy przy nim jestem.... dlaczego tak uwielbiam kiedy ociera swoją głowe o moją.... dlaczego wciąż o nim myśle....? Raczej nie przypuszczam że powoli się w nim zakochuje, już chyba nie tak łatwo będzie mi się zakochać po tej ‘pierwszej miłości’, ale z drugiej strony kto wie. Jedno jest pewne, K. kręci mnie jak cholera i znowu nie zadzwonił... Dzis pojechał na wesele, wiec ma jakąś tam wymówke :P ale jutro ja z samego rana jade na tydzień w góry, i co, pytam co dalej? Zapewne nic. Chciałabym tylko wiedzieć, czy On też czasami o mnie myśli...czy to tylko zabawa... Może to naiwne i głupie i może w moim wieku już nie powinnam karmić się taką naiwnością, ale facet, który tak traktuje kobiete, który tak z nią tańczy jak on ze mną, musi o niej myśleć, przeciez tych wszystkich emocji w tańcu nie można udać, tej bliskości, intymności... Nie wierze, ze można to ot tak wsobie wzbudzić... Ale dosyć tych achó i ochów alla przeterminowana nastolatka :P Dziś jeszcze spotkanie z najlepszym kumplem, prezent urodzinowy – książka ‘przepraszam za wszystko’ Jay Rayner, jakaś kawka tudzież soczek w mieście, jeszcze nie wiem, a na koniec sen... Zgadnijcie o kim będę myśleć przed zamknięciem oczu...? Taaaa, dokładnie tak, nie inaczej J Jutro w góry a wiec życzcie mi pomyślnych wiatrów i ‘do zobaczenia’ za tydzień....
[Nie proszę o wiecej – E. Górniak]
Niedługo na disco :D Tymczasem zauważyłam coś niepokojącego. Myśle o Nim... Wiem dzis może znawu spotkam K., może znowu bedize si nam super tańczyło...ale... Hm... wiem jestem dziwna i to wszystko jest dziwne. A może nie? Może to już taka prawidłowość, ze pierwsza miłość nie odchodzi ot tak... Myslałam dzisiaj o S., przyznaje sie bez bicia. Wydawało mi sie, że już totalnie mnie nie obchodzi co sie z nim dzieje. Okazuje sie, ze to może tylko marne próby zagluszenia miłości w duszy. Zepchnięcie myśli o Nim na samo dno i przyklepanie innymi sprawami typu 'jestem fajna'... Dzis troche sie wystraszyłam swoich myśli. Przyszło mi do głowy pytanie, co by było gdyby tak łatwo nie odpuścił, gdyby nie uwierzył w moje 'nigdy do ciebie nie wróce'. Jestem słaba, wciąż i nadal, choc myśle, że już troche silniejsza niż wcześniej. Boże proszę spraw żebym u kresu życia nie żałowała, że tylko byłam a nie żyłam. Ta dusza, moja dusza, jej dusza...pod fioletową maskarą i bezowym cieniem z brokatem, ta dusza pod modnymi jeansami i fajnie wyprofilowaną bluzką tak na prawdę umiera ze strachu i aż piszczy z samotności...Boże prosze, powiedz, ze dobrze robie, że nie warto walczyc o tę miłość...że bedzie inna...może lepsza...?
No wiec w końcu stało sę nieuniknione...warunki zakładu zostały zrealizowane wczoraj w nocy... Brak mi słów, jeszcze nigdy się tak nie czułam i teraz kiedy już zaliczyłam 'swój pierwszy raz' dalej jestem zdania, ze nie ma w tym nic fajnego. Owszem, po paru głębszych krzyczałam, żeby mi znowu nalewali, ale podobno to jest już taka prawidłowość organizmu :D Chyba nie zrobiłam niczego głupiego - śmiałam się cały czas, tylko później na moment załapałam doła i się rozwyłam. Ogólnie wcale mi nie przypypadło do gustu robienie z siebie durnia, a Arkowi - głównemu sprawcy całej sytuacji tysiac razy już powiedziałam że mu nigdy tego nie wybacze :P Ponad to, pozanałam dzisiaj kaca - nie polecam. Czuję się do tej pory 'niewyraźnie', wczoraj wymiotowałam, dzisiaj zresztą też. Także moje drogie 'dziubki' ciocia Ola nie poleca spożywania alkoholu, bo on ani nie ejst dobry w smaku a ni w skutkach... A dzis umówiłam się Arkiem i Mateuszem ponownie, z tą jednak różnica, że domagam się zniszczenia na moich oczach wszelkich dowodów wczorajszego zajścia, tzn. zdjęć i filmików jak trzymam alkohol w ręku, tudzież znoszę durne toasty. Idem sie szykować, papunie :P
Nie pojechałam z przyczyn o których nie mam ani siły ani ochoty mówić... Proza życia... Za to udałam się wczoraj z Tomaszem nad jeziorko :D Było cudownie. Znaczy z Tomkiem gadało mi się możliwie, ale sceneria była nieziemska. Ja uwielbiam wodę, ona mnie tak bardzo uspokaja. Dlatego dziś chciałbym to powtórzyć, ale coś Arek nie odpisuje na sms-a. Sama bym poszła, ale boję się chodzić po nocy sama. To nie taka prosta sprawa, nad jezioro z miasta jest jakieś 2km. A poza tym mam dziś jakiś dziwny dzień. Prawie nic nie zrobiłam, 'potop' dalej sie kurzy na szawce nocnej. Aha, przyszedł sms - a jednak idziemy :D Miło, ale o czym to ja... Aha o tym, że dzis zły dzień. Jakąś taką tęsknote dzisiaj poczułam za męskim ramieniem. Tak bym chciała dziś żeby mnie ktoś wytulil, wypieścił... Dobrze, że niedługo pcozątek szkoły. Zobaczę się z Sylwietką i rozpoczne wilkomiejskie życie :D Imprezki, tańce hulanki swawole :D Tylko lulków nikt nie będize palił :P bo oczywiście propagujemy zdrowy tryb życia. Tym optymistycznym akcentem zakończe mój wywód na dziś :)
Wczoraj spotkałam się z Arkiem i Mateuszem :) Wieczór upłynął by przeuroczo, gdyby nie deblina pewność Oli, i wierność swoje marnej pamieci... Otóż święcie przekonana o swojej racji założyłam się z Arkiem, ze dostałam od niego 'pielgrzyma', a nie 'jedenaście minut' na poprzednie urodziny... Po fakcie, za jego pomocą uświadomiłam sobie, że jendnak pielgrzym jest pochodzenia tattowego - dostałam go na jakieś święta...shit. A byłam pewna, że wygram zakład. No wiec w związku z powyższym jestem umówiona na 'ostrą popijawę' z chłopakami. Ja nie toleruje alkocholu, jestem abstynentem z wyboru i Arek dobrze o tym wie... Dlatwego właśnie jego warnkiem było, że sie razem z nim, jak to się ładnie mówi 'najebie' :))) Przeuroczo... Tymczasem dzis jadę do Białegostoku szukać nowej stancji. Zgadnijcie kto mnie przenocuje? Oczywiście S. ... Trochę sie obawiam tego spotkania, ale planuję miły wieczór bez krzywych jazd i wyrzutów - chyba w końcu ejsteśmy dorośli. Miło, ze g znowu zobacze, dowiem sie co u niego :) Oby wszystko poszło tak jak trzeba. Trzymajcie kciuki, żebym nie zrobiła czegos głupiego :P