Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 23 sierpnia 2006
Nie pojechałam z przyczyn o których nie mam ani siły ani ochoty mówić... Proza życia... Za to udałam się wczoraj z Tomaszem nad jeziorko :D Było cudownie. Znaczy z Tomkiem gadało mi się możliwie, ale sceneria była nieziemska. Ja uwielbiam wodę, ona mnie tak bardzo uspokaja. Dlatego dziś chciałbym to powtórzyć, ale coś Arek nie odpisuje na sms-a. Sama bym poszła, ale boję się chodzić po nocy sama. To nie taka prosta sprawa, nad jezioro z miasta jest jakieś 2km. A poza tym mam dziś jakiś dziwny dzień. Prawie nic nie zrobiłam, 'potop' dalej sie kurzy na szawce nocnej. Aha, przyszedł sms - a jednak idziemy :D Miło, ale o czym to ja... Aha o tym, że dzis zły dzień. Jakąś taką tęsknote dzisiaj poczułam za męskim ramieniem. Tak bym chciała dziś żeby mnie ktoś wytulil, wypieścił... Dobrze, że niedługo pcozątek szkoły. Zobaczę się z Sylwietką i rozpoczne wilkomiejskie życie :D Imprezki, tańce hulanki swawole :D Tylko lulków nikt nie będize palił :P bo oczywiście propagujemy zdrowy tryb życia. Tym optymistycznym akcentem zakończe mój wywód na dziś :)