Archiwum grudzień 2006


gru 29 2006 Takie sobie życzonka i troche wstępu
Komentarze: 5

Ok. Przecież mówiłam, że to tylko taka mała typowa babska histeria, nagły wybuch i już spokój :) Jestem w Warszawce, jutro do Białegostoku, po jutrze sylwester w Olsztynie, niźle co ? :) A z Olsztyna jakoś do domu trzeba będzie wrócić, zanim znowu na studencką tułaczkę do Białego.... Ale ciesze sie w gruncie rzeczy bo będe miała dużo czasu w tych naszych pięknych polskich autobusach na przemyslenie tego wszystkiego co sie dzieje we mnie i obok mnie... Sukienka już jest buty też, nawet pończochy już kupiłam więc szykuje się bal pełną parą. A wczoraj, nagła i zupełnie niespodziewana rozmowa z S. - ponad godzine, gdzieś w granicach północy. To było dobre. Oboje juz zdążyliśmy sie do tego zdystansować a ja z każdym dniem jestem coraz szczęśliwsza i czekam...królewiczu, no chodź już do mnie...:)

 

Więcej sie już pewnie nie spotkamy przed nowym rokiem wiec wypadałoby czegoś pożyczyć, a że humor jest to zrobie to, a co se będe żałować. Ale nie jestem ani Kochanowskim, ani Mickiewiczem, ani nawet Szymborską wiec nie oczekujcie, że Wam sie łezka w oku zakręci. Tak chciałam Wam troche pożyczyć, tego, aby ten nowy rok był lepszy od poprzedniego, i bilans dobrych i gorszych jutr wyszedł jednak na korzyść tych dobrych. Dużo siły, żeby móc ćwiczyć mięsnie twarzy, a najbardziej to te których używa sie do uśmiechu, białych zębów tez Wam życze, suszcie je na słońcu i pozwólcie sie przeglądać ludziom w waszych na pewno pięknych oczach. Ja uwielbiam oczy i te miekkie spojrzenie towarzyszczące zadowoleniu wiec sobie życze jek najwięcej takich spojrzeń zarówno z boku jak i od środka. Dużo miłości kochani, trzymajcie sie za ręke, miziajcie, dziewczyny przezuwajcie swoje delikatne dłonie po męskich mądrych głowach czochrając włosy (bo oni to uwielbiają), a panowie głaszczcie swoje panie po karku i raminach szepcząc przy tym te wszystkie rzeczy, które uwielbiamy słyszeć, kiedy jestesmy głaskane... I rozwijajcie sie nie wazne czy tak jak tulipany czy jak róże czy może jak stokrotki, byle by sie rozwijać by kroczyc do przodu. Acha i jeszcze jedno, mówcie bliskim jak są dla Was wazni, bo tego nigdy za mało, a dzieki temu na prawde zyje sie nie tylko łatwiej ale i lepiej. Buzia moje małe aniołeczki :*

her-soul : :
gru 28 2006 żałosne
Komentarze: 7

Nie wiem od czego zacząć... Tyle bym chciała napisać..powiedzieć. Myśle, że najbardziej to chciałabym rozpłakać sie i poczuć, ze ktoś kto jest tuż obok rozumie o co mi chodzi o nic nie pytając, nie patrząc na mnie z politowaniem i nie chcąc mnie przytulać, bo tak sie zawsze robi. Tak tak, wiem, że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, i że nawet to działa w dwie strony. Tylko mam doła od tak, jestem wkurwiona i już. Czuje sie beznadziejna, pusta, głupia, brzydka bezwartosciowa i chyba mam ochote zniknąć, tak po prostu. Normalne? Typowe? Może i tak ale co kurwa z tego. Nie będe sama bagatelizować swoich problemów bo to dopiero było by głupie. Czasami mam dość tego, ze sama sobie musze fundować małe seanse polepszania samopoczucia, w których przekonuje siebie, ze jest dobrze.

Ale tak na wszelki wypadek jak ktoś miałby sie tym przejąć to nie ma powodu, to na prawde tylko zwykłe ludzkie wkurwienie, które jutro odejdzie razem z przebudzeniem, które to sygnalizuje nadejście nowego jutra. Przecież żeby nie było, ze wszyscy poeci to banda debili to musimy przyjąć, ze każde nowe jutro, jest lepsze, bo tak jest romantycznie, idealistycznie i lepiej życ z takim przekonaniem. Moze nawet ktoś kiedyś to udowodni i opatentuje, taa chce pocałować tego kogoś w ręke, a później powiedzieć mu, że od dawna o tym wiedziałam. Zaraz zaraz, mała no spokój, nie histeryzuj nie gadaj od rzeczy, przeciez nikt nie słucha, nawet ty sama kładziesz na to lache, wiec o co chodzi...

Wdech.....

Wydech....

Już...? Stać Cie na napisanie, czegoś z sensem, czy trzeba cie walnąć w morde? Tak wiem, ze chciałabyś teraz dostać pożądnie w twarz, ale nie ma tak łatwo. Ciekawe dlaczego, swoją drogą. Jeszcze ciekawsze dlaczego miałoby to jakoś pomóc. Przecież nie o ciało się tu rozchodzi a o tzw. bolączki świadomości tudzież problemy egzystencjalne. W dupie. Przecież idzie nowy rok. Wiec uśmiech numer 38 prosze i spać, bo to chyba jedyne co możesz jeszcze dziś zrobić. Jedyne z serii tych mądrych pierduł do zrobienia. A może jeszcze jakaś lista zadań na nowy rok, bo chyba nalezy coś takiego robić, bynajmniej wszystkie trzynastki są o tym święcie przekonane, a większości należy wierzyć. Ale zostaw to na kiedy indziej, bo wstyd mi teraz za Ciebie. O kurwa nawet 'ciebie' napisałaś wielką literą, hehehe myslisz, ze ktoś da sie nabrać, że to takie proste, właczasz caps lock i już jesteś kimś, a przynajmniej kimś kto zasługuje na weilką litere...nie rozmieszaj mnie idź juz w pizdu, tylko nie zapomniej przeprosić za te bzdury następnym razem....

her-soul : :
gru 27 2006 tak po prostu ot tak :)
Komentarze: 6

Ufff...już po :) Nie to ze sie ciesze lub nie ciesze, po prostu nareszcie znalazłam chwile, żeby tu zajrzeć. Odnotowałam juz dwie udane imprzy z towarzyszeniem upojnia alkoholowego i dobrze mi z tym. Uwielbiam tańczyć, a jak oplatają mnie silne, męskie ramiona, ręce i miękkie dłonie delikatnie głaszczą moją skórą to już w ogóle odlot :) Tak bawiłam sie na tych imprezach z pewnym kolegą, którego niby wcześniej znałam, ale tak tylko na przysłowiowe 'cześć'. To niesamowite jak inaczej można spojrzeć na kogoś przez pryzmat tańca. Całe życie wydawał mi się niewidzialny, w ogóle nie zwracałam na niego uwagi, a żeby spojrzeć na niego jak na faceta? W życiu. Los bywa przewrotny i dobrze. To bylo zjawisko porównywalne do odczuwania nadmorskiej bryzy we włosach, tudzież ciekawego i nieco rozmarzonego wzroku spod niebieskiej teńczówki, kiedy stoisz na balkonie podczas deszczu, bo przecież uwielbiasz byc posród niego nagle spostrzegając jak na twoich oczach rysuje sie tęcza - po prostu nieziemskie uczucie :) Owszem przyznaje, że moje odczucia mogą być spotęgowane brakiem bliskiej osoby przy boku i zwykłą tęsknotą ciała za pieszczotami, dotykiem, odczuwaniem czujegoś oddechu na swoim karku. Nie zmienia to jednak faktu, że to daje siłę i chęć do życia. Może nie od razu na całe życie ale na pare nowych dni na pewno. Dziś wybieram się na bro ze znajomymi i w końcu może się dowiem co będe robiła w tego sylwestra, ale jedno jest pewne grono dobrych znajomych zapewni miłe wkroczenie w nowy rok, bo chyba własnie o to chodzi.

 

Nie rozumiem zupełnie dlaczego ale mam nieodpartą ochotą napisania czegoś więcej o tych moich tańcach i o tym koledze, chociaż to tylko kolega... Tylko, że w domu zrobiło się tak tłoczno i nie moge pozbierać myśli w sensowną całość. Czuje błogość i upojenie w duszy. I znowu delikatnie mróże powieki i czuje jaki mam miękki wzrok. Uwielbiam czuc się tak jak dziś. Dziękuje, tak po prostu...

her-soul : :
gru 17 2006 Tylko czasami zielona mila wydaje sie taka...
Komentarze: 6

Obejrzałam jeden z moich ulubionych filmów. Należy on do serii tych, po których zawsze, bez względu na wielokrotność oglądania, jest sie pod wrażeniem. Jest genialny. Uwilebiam, kiedy jakaś historia ma mocną, głęboką i mądrą płęte... Jutro znowu jade na studencką tułaczkę, ale tylko na pare dni. W końcu 'coraz bliżej święta'. Dobrze mi tu w domu. Przyjechała mama i zrobiło się tak rodzinnie, błogo. W końcu nie ma to jak kobieca ręka. A ja mruże oczy, sprawiając wrazenie głębokiej zadumy, ale to tylko małe oszustwo. Wcale nad niczym wyniosłym i głębokim nie dumam w tej chwili. Ale dobrze mi na duszy, gdy zbliże się do kawałka wysokiej jakości kultury - można by rzec, że to budujące :) Poza tym myśle o Nim, o moim byłym S. I tak chciałabym już nie myśleć. Będzie dobrze, bo ktoś obiecał mi to w komentarzach, chyba należy mu wierzyć. Przecież kiedyś w końcu musi być dobrze, choćby przez 30 sekund. Tak dla zasady, żeby było co wspominać i wnukom opowiadać, co nosić w sercu i skąd czerpać siły na kolejne, nowe jutra... A na razie trzeba czekać, może przygotować sie troche, napisać wiersz, albo napić się wódki. Cokolwiek byle by zrobić choć jeden krok na przód, ku temu 'owemu' przyszłemu 'dobremu'.

Na początek pójde spać, bo miewam na prawde bardzo ładne sny. Lubie swoje łóżko i pościel, lubie opierać głowe o moją poduszke i myśleć o tych wszystkich przyjemnych rzeczach tuż przed zasnięciem. Lubie patrzeć na swoją skóre w balsku rannego światła, bo wtedy zdaje sie byc jeszcze bardziej miekka niż jest w rzeczywistości. I lubie mrużyć oczy, zupełnie tak jakbym myślała o czymś bardzo interesującym, bo mam wtedy wrażenie, że moje spojrzenie jest takie ciepłe i miłe. Pewnie ejst jeszcze wiele rzeczy, które lubie. Idę...może będe o nich śniła tej nocy....

her-soul : :
gru 16 2006 Potrzeba
Komentarze: 7

Tak, potrzebuje tu sie troche wybrzuszyć... Ostatnio miewam nie nejlepsze dni. Od czego zacząć...? Może od przyczyny jak to lekarze powinnie robić. Nie spotykam się już z S. On pewnie teraz całuje sie ze swoją nową dziewczyną, a ja pisze notke. Powiedział mi pare dni temu, że bardzo zależy mu na tym, żebyśmy byli bardzo bliskikimi przyjaciółmi. Wyśmialam go. Z mojej strony jest to jak na razie nie możliwe. Kocham go przecież. Wiem, sama jestem sobie winna, bo cały czas powtarzalam mu, że nie che z nim być, ale przyzwycziłam sie do niego na nowo, mimo wszystko. Płakałam, histeryzowałam - ale chyba takie prawa ma miłość. Minęło pare dni i już mi lepiej. Nawet zadzwoniłam do niego dzisiaj i rozmawiałam bez zadnych gorzkich zali i wyrzutów. Myśle, że dobrze sie stało. Tylko teraz bardzo potrzebuje kogoś bliskiego, kogoś kto da mi do zrozumienia, że moge sie podobać i jestem godna uwagi. Obiecuje, ze na siłe nie będe szukać, ale chce, bardzo cche kogoś poznać, z czystego egoizmu, podobno tak jest łatwiej.

 

Byłam dzisiaj u Jacka. Od dłuższego czasu wybierałam się do niego i było mi to bardzo potrzebne. Gdyby nie minusowa temperatura pewnie posiedziała bym przy nim dłużej. Nigdy nie byłam na cmentarzu o zmroku, nie licząc oczywiście dnia, w którym cmentarz przeżywa prawdziwe oblężenie.... Ale nie bałam się. Siedziałam i mówiłam, wspominałam stare czasy i to jak bardzo mi go brakuje. Płakałam, bo płacz podobno oczyszcza. Tęsknie za nim, pewnie zawsze będe. Ciesze się, że moge tam pójść i po prostu posiedzieć. Popatrzeć na te zdjęcie, które i tak mam cały czas w pamięci i gadać od rzeczy co leży mi na duszy. Odetchnęłam tam pełną piersią. Było tak spokojnie i cicho. Półmrok pełen treści i szeptów.

Nauczyłam sie z tym żyć, ale nigdy nie przestane kochać, tęsknić... Jestem już duża, skonczyłam 'dzieścia' lat... A czasami czuje sie taka malutka jak zapałka co już dogasa... Czasami glos drży mi jak dziecku, które po cichu wyjadło wszystkie cukierki z barku i boi sie do tego przyznać. Czasami moje oczy zachodzi mgła i stają sie wtedy takie puste i smutne. Czasami serce wali mi jak po ukonczeniu dystansu na 1200 metrów, ale wtedy kiedy stoje i nie robie nic. Nie wiedziałam, że myślenie i świadomość mogą tak zmęczyć serce... Wielu rzeczy jeszcze nie wiem i wielu pewnie sie nie dowiem... Tymczasem musze chyba iść i załadować akumulatory, bo jakoś chęci do życia brak....

her-soul : :