Czasami ze zdumieniem oglądam świat, przez pryzmat tej swojej szarej tęczówki... Czasami czuje jak moje priorytety, wartości, życiowe, plany weryfikuje ów fakt samego dojrzewania mojej świadomości i duszy... To niesamowite. Idealistyczne podejście do życia do tego co w tym, życiu najwazniejsze czyli odczuć, emocji, doznań powoli ulatuje, bez cienia sprzeciwu. Chociaż to, że o tym pisze, rozmyslam mogłoby być objawem takiego sprzeciwu, ale chyba nim nie jest. To tylko chwila zadumy... Nosze w portfelu zdjecia dzieci, które lubie, mam tam siostre Kasie, pauline, córke ojca chrzestnego Darie, mam tam też swoja własną fotografie - takie małe czarnobiałe zdjecie, młodziutkiej pyzy z uśmiechem na ustach i nieudawanym apetytem na życie. Lubie te zdjecie i ciesze sie, ze zawsze mam je przy sobie, bo chociaż tak moge troche złudnie, ale zawsze jakoś przedłużyć pamieć o niewinności, prostocie myślenia i dziecięcej beztrosce. Wczoraj oglądałam jedną z ważniejszych rzeczy w moim życiu. Prezent od druhny komendant, a propos jakiejś harcerskiej akcji... Chyba obie - zarówno ja, jak i druhna nie zdawałysmy sobie wtedy sprawy z tego, jakie to będzie dla mnie wazne. To niby nic takiego, taki mały obrazek w białej ramce. To marzenie, które można potrzymać w ręku, poczuc je, zbliżyć i oddalić od oczu, którego nie da sie zatrzeć znamieniem czasu, doswiadczeniem zyciowym. Po prostu jest zawsze takie samo. Boże dziekuje Ci za ten obrazek, za to, że moge codziennie dotykać swojego marzenia i dążyc do jego spełnienia. Co jest na obrazku, nic nadzwyczajnego, nic co nie było by tendencyjne i typowe, nic co zachwycałoby zmysły estetyczne... Taki zwykły mały domek, ogrodzony zwykłym białym płotem, a w tle woda i tyle... Nie dużo? Ja nie chce wiecej, nie potrzebuje basenów, pięciu samochodów, zamku z wiezyczkami... Ja chce ten mały domek nad morzem ogrodzony białym płotem... Kiedys stworze taki dom, azyl dla mnie i mojej rodziny. Koniecznie nad wodą, bo woda, nie wiedzieć czemu ma na mnie nadzwyczajny wpływ - uspokaja mnie, wprowadza błogość pod skóre i delikatną senność mięśni, powoduje spojrzenie delikatnie otępiałym i miękkim no i wreszcie wymusza półuśmiech... Tak juz mam.