Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum 03 września 2006
To był ciężki dzień... Zauważylam, że ostatnio bywam rozchwiana emocjonalnie. Byłam na spacerze z Arkiem dostałam od niego kasiążke i czekolade - tak jakoś sie przyjęło, że na urodziny dajemy sobie książki :) Gówniarz kupił mi poradnik 'życie może być proste. jak żyć łatwo i szczęśliwie'. Ale napisał ładne zyczenia, wiec wybaczam mu ten nietakt :) Spacer, rozmowa, śmiech, wspomniania, łzy... Do wyboru do koloru. Ale jednak woda wpływa kojąco na moją dusze i doprawdy uwielbiam tę plaże i ten pomost. Jestem jeszcze nie spakowana, nie mam weny, nie wiem co mam zabrać. Zupełnie nie wiem jak będize wyglądała teraz sprawa z netem, musze przyznać, że jednak troche dalam sie wciągnąć w te wasze zapiski, a i komenty bywają konstruktywne, tudzież pocieszne - tutaj specjalny niksi ukłon w strone pana 'życzliwego', pamiętajmy JEDNO piwo, a nie JEDNE piwo :D W kazdym razie podejrzewam, że niestety nie prędko tu zajrze teraz. Pewnie za jakies dwa tygodnie, może za trzy.. zobaczymy. Tak wiem, nie będizecie płakać, ale ja wcale nie powiedziałam, że tego oczekuje :P Pozdrawiam i 3majcie sie jak cholera :) To pisałam ja - przeterminowana nastolata...:)
Wróciłam :) ale nie na długo :P Jutro rozpoczynam wielkomiejskie życie w Białymstoku, szkoła...imprezy, Sylwietka i tabuny gorących chłopców :D Wracajac jednak do poczatku to w górach było cudownie, wypoczęłam przez te pare dni jak cholera. Kazda najmniejsza komóreczka mojego ciała odczuwała nieziemską błogość 'wczasaowania'... Wspinaliśmy sie na szczyty różnego rodzaju :> i było, no po prostu brak mi słów, dlatego postanowiłam tam wrócić za rok. Jako przykładna drużynowa i przesympatyczna starsza koleżanka zamierzam pokazać swoim dzieciakom, znaczy sie harcerzom co to znaczy mini obozik harcerski w górach :D Ale to dopiero za raok... Tymczasem, wczoraj byłam na imprezie. Był K. Trzeźwiuteńki jak nigdy, wypił może jedne piwo. Moge chyba powiedzieć, że moje przeczucia co do niego sprawdziwły sie, chłopak jest tak nieśmiały, ze aż wkurzający... Wczoraj nawet krępował sie na mnie patrzyc w tańcu, cały czas sie wydurniał, nie wiem dlaczego, może ze strachu? :P No ale chyba nie przede mną...? Heheh... Od jutra całkiem nowe, z pewnością lepsze życie, tym bardziej, że zegar biologiczny tyka i nie tylko bilogiczny zresztą... Jutro pierwsze 'dzieste' urodziny. Bosh...jestem już taka stara... Chyba zaczynam odczuwać łamanie w krzyżu..lepiej pjde nasmarować sie amolem czy jakimś innym specyfikiem dla starszych schorowanych pruchenek :D I znikłam...