Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum 03 czerwca 2007
tak wiem że już sie pożegnałam i że ostatnia notka już napisana, ale musze wykazac sie małym brakiem konsekwencji... Dlaczego? Bo rozstałam sie z M. i chciałabym żeby ktoś wiedział. A ja pierdole, nie polecam. Myśle, ze to mogło być najchłodniejsze pozegnanie w moim życiu, zupełnie pozbawione uczuć, żali... I gdyby nie fakt, że tak obojętnie do tego poszedł pewnie chciałabym jeszcze...coś zrobić, cokolwiek, a tak musze dac sobie z tym spokój. Najwazniejsze to nie robić z siebie ofiary,cierpiętnicy i płaczącej zranionej oli... bo to żenujące i obrzydliwe. Hehhe, ale tez jakie ludzkie z drugiej strony. Co do bloga...hm...no pewnie że nie wytrzymam i znowu keidyś jakiegoś założe i uroczyście obiecuje, ze będe sie bardziej pilnować, żeby znowu nikt nie poderżnął mu gardła, albo jak kto woli nie podciął skrzydeł (jakbym kurwa jakimś aniołkiem była :P)