Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04
|
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 04 sierpnia 2006
Wracałam dzisiaj sama z pracy, deszcze troche kropił... Lubie taką pogodę, bo nastraja mnie tak jakoś specyficznie. Chociaż czuję sie troche nijak, taka wyzuta z energii. Przypuszczam, że po nocy ów stan odejdzie w zapomnienie. Jutro chyba będe miała ciężki dzień, ale lubie takie dni - caly dzień na zakopach :D Tylko toche się będe musiała nachodzić. Wybieram się również do kina. Nie chce pisać, ze do tej pory chodziłam na zakupy z S. i że do kina tez z nim chodziłam. Myśle, zdecydowanie za duzo myśle, ale widze też duze postępy. Nie chce wrócić, a to już jest jakiś konkret. Czuje się troche samotna, to pewnie normalne, ale i tak niezbyt przyjemne. Kiedyś lubiłam swoją samotność, może nawet specjlanie sie troche izilowałam, ale teraz, troche mnie to męczy. Teraz pora na jakieś pozytywy. Dziś w pracy usmiechnął się do mnie największy przystojniak z całej conajmniej 50 osób która tam pracuje :D Podoba mi się, tylko jest troche straszy, może mieć z jakieś 30 lat, może nawet ciut więcej, ale jest really hot :) To dobrze, że zaczynam zauważać takie rzeczy, to chyba znak, ze wracam :D Notka o wszystkim i o niczym tak jak cały ten dzień. Jeszcze tylko westchne na koniec...ehh....