Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05
|
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 05 sierpnia 2006
Tak myśle, że to dobre określenie ówczesnego stanu rzeczy, ale o tym zaraz. Dziś mialam udany dzień. Najpierw godzina w empiku, która oczywiście zaowocowała dwiema książkami :D Później galeria centrum, z której wyszłam z dwiema torebkami - jedna dla mnie druga dla mamusi, po równo, zeby nie było. Kocham torebki!!! Następnie kino i 'Sztuka rozstania' - temat bliski memu sercu. Na koniec telefon - dzwonił S. Miło było go usłyszeć i tu właśnie pojawia się ewolucja... Codziennie mam inne myśli, odczucia wirują w mojej duszy i żadne nie chce przodować... Dziś rano poczułam, ze mi go brakuje i ze brakuje mi nie tyle chłopaka, czyt. tulenia, całowania i całej tej damsko - męskiej otoczki, ale jego czyt. osoby. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że był chyba najbliższą mi osobą przez ostatni czas... I teraz kiedy jest mi źle i to w dodatku przez niego, to właśnie o ironio z nim chciałabym pogadać i się zobaczyć. To chyba coś na zasadzie przyjaźni... Chyba zawsze miałam w nim sparcie i kiedy coś sie nie udawało on był pierwszą osobą która wiedziała. Kiedy to zrozumiałam cała złość odeszła, nic nie zostało z burzy wściekłości. Nie wiem czy jutro znowu nie oszaleje ze złości, że on może właśnie teraz jest jakąś inną dziewczyną, ale wiem co teraz myśle... O nic nie mam żalu, bo przecież jak sie rozstaliśmy to mógl robić co chce, niezależnie od tego, że ja płakałm, tęskniłam i myślałam o nim tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu... Wiem, że nie chce wracać i nie chce mieć pretensji o to czy o tamto. Niech żyje jak chce i z kim chce. Owszem na razie wole nie znać szczegółów i nie chce wiedzieć czy kogoś ma i kim ona jest, bo to jest jeszcze zbyt głęboko we mnie. Ale wierze w to, że kiedyś mi przejdzie nawet to z dna mojej duszy - uleci gdzieś w niebo. To co było jest nasze, nikt i nic tego nie zmieni. Kiedy wracałam z tych zakupów i kina, pomyślałam, że bardzo duzo nauczył mnie S. Także to rozstanie było w pewnym sensie konstruktywne, obok wszystkich tych boleści i żalów oczywiście...:) To co najbardziej utkwiło mi w pamięci, to to co za każdym razem kiedy ja robiłam o coś wyrzuty i strzelałam fochy powarzał mi S. ' Ty jesteś inna a ja inny, dlatego moja miłość jest inna'. Może to dziwne, ze wcześniej tego nie rozumiałam, bo przecież to oczywiste, ze każdy jest inny...Ja jednak zrozumiałam to, że jego miłość jest inna, dopiero kiedy on sam mi to uświadomił. To jedno z cenniejszych zdań jakie wypowiedzial w moją stronę, dziękuje S. - na prawdę fajny z Ciebie facet, wiesz co ze mnie też jest czasem fajna dziewczyna, szkoda tylko, ze pasujemy do siebie jak cukier do soli. I wybacz, ale to ja jestem cukrem :P