Archiwum 03 sierpnia 2006


sie 03 2006 ot tak....
Komentarze: 6
Cały dzień noszę się z zamiarem napisania notki tutaj, ale zwyczajnie nie mam czasu. Nawet teraz powinnam już dawno spać bo jutro budzik znowu zadzwoni o 5:05, ale postanowiłam, że jeszcze coś tu skrobne. Tylko, że sama nie wiem co... Miało być o tym, że sie odkochałam w jedenj minucie kiedy dowiedziałam się jakim On jest draniem, że już spał z inną dziewczyną, że już z kimś kręci i że jestem bliska nienawiści a już na pewno wściekłości. Skasowałam jego numer telefonu, ostatnie zdjęcia, smsy.... Od wczoraj brzuch mi się zaciska ze złości, czy nerwów już sama nie weim, tym czasem On akurat dzisiaj musiał zadzwonić, ot tak pogadać. Nie wiedział, tylko, że rozmawiałam z jego przyjacielem i że wiem to co wiem. Tak myślałam, podejrzewałam, że juz kogoś ma, ale musiałam się upewnić, dostać wreszcie takiego kopa, ze w końcu mogłabym się otrzepać i w końcu zacząć iść do przodu. Zadzwonił... Nie wcale nie wymiękłam, juz mu nie ufam, nie wierze w jego kocham, tęsknie.... Zawiodłam się, mój świat, ehh... szkoda gadać. Jestem idealistką, juz nic na to nie poradze, może życie to jakoś zweryfikuje, ale do tego trzeba czasu. A jak to jest kiedy młoda, naiwna romantyczna zbyt ufna i niezwykle wrażliwa osoba przeżywa pierwszy w życiu zawód miłosny...? Nie polecam...
her-soul : :