Archiwum 01 lutego 2007


lut 01 2007 o M. i o mnie, a może o nas..:)
Komentarze: 8

Jestem zmęczona i czuje coś dziwnego w środku... I wcale nie mam na myśli potwornego bólu mięsni brzucha, ktory przyszedł do mnie po wizycie w siłowni... To jednak coś bardziej nienazwanego. Rozmawiałam z M., jak zwykle zreszta kiedy jestem w domu. Poznajemy sie bardziej i bardziej... Dziś pytał mnie o niby nic nie znaczace pierdoły, ale oboje jestesmy już na etapie, który utwierdza nas w przekonaniu, ze z pierdół mozna czytać jak z otwartej księgi. Zastanawiające, ze wcale nie bronie sie przed tym czytaniem, przed tym, zeby słowo za słowem był bliżej tego kim jestem. Wierzy we mnie i pewnie dlatego jest mi łatwiej, nie obawiam sie oceny, wśmiania czy jakiejkolwiek negatywnej reacji. Ale nie negatywnej w sensie niepochlebnej mi, ale negatywnej w sensie budujacej bariery. M. burzysz..burzymy bariery jedna po drugiej, rozmawiamy coraz swobodniej i szczerzej...Czy mam sie zacząć bać. Dzi żartowałam, ze za dużo już wiesz i ze niedługo będe musiał cie zabić. Mówiąc szczerze to zycie ejst dziwne. Zamist cieszyc sie, ze powoli i subtelnie zyskuje bliską osobę to ja już sie boje, ze keidys moge ją stracic i po co i na co...? Nie wiem i nie bede sie nad tym zastanwiać. Ide czytać. I jeszcze jedno M.  - nie wykrecisz sie od kina w walentynki :P

her-soul : :