Przyjemnie mi jest kiedy rano budzi mnie deszcz. Nie wiem dlaczego, może dlatego, ze deszcz w jakis sposób wpisuje się w krajobraz jesieni, a przecież ja tak kocham jesień. To moja ulubiona pora roku, bo właśnie jesienią najlepiej mi się myśli :) Ale wróćmy do dziś. Niedziela to przyjemny dzień, można zjeść śniadanie w piżamach. Nie trzeba zrywać się na nogi tuż po przebudzeniu, tym bardziej, że ja wręcz uwielbiam poleżeć sobie dłuższą chwilę, kiedy otworze oczy. Pogoda też jest sprzyjajaca, bo jak już wspomniałam lubię deszcz. Wtedy moim nejlepszym przyjacielem są moje czekoladowe, miękkie dresy i kubek ciepłej, słodkiej herbaty z cytryną... Do tego wszystkiego sprawy z S. układaja się coraz lepiej. Powoli chyba na prawdę odzyskuję spokój, nie zadręczam się drobnostkami i zaczynam cieszyc się z tego co mam. Lubię go, zawsze potrafi mnie rozśmieszyć, a kiedy jest mi źle, jego ramiona są idealnym lekarstwem... Doszłam do wniosku, ze nie chciałabym urywać tej znajomości, chyba za bardzo był mi bliski, żebym teraz tak po prostu pozwoliła mu odejść. Nie chce wracać, bo jeszcze nie dojrzałam, z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, ze zdecydowanie za wczesnie zaczelismy udawać dorosłych i bawić się w małżeństwo. Może kiedyś, jak dojrzejemy to rzeczywiście będziemy chcieli do siebie wrócić... A może spotkam kogoś kto będzie mi bardziej odpowiadał. Dużo jest 'może', ale jeszcze więcej czasu przed nami. Najwazniejsze teraz jest to, ze dzis jest mi dobrze, błogo. Dzis jest mi zwyczajnie i poprostu przyjemnie. I tego się trzymajmy :)
BanShee --> nie mogłam pominąć twojego kommenta, a wiec droga koleżanko, czy ja napisałam, ze zostaniemy z S. przyjaciółmi? Podpowiem, nie wcale tak nie napisałam :) I przynaje całkowitą racje, trzy miesiace to stanowczo za mało aby cokolwiek stwierdzać, ale to był tylko dzień, chwila, było mi dobrze byłam z tym pogodzona i o tym napisałam, ale sama doskonale wiem o tym, że w ciagu jednego dnia moje odczucia mogą zmienić się o 180 stopni, a więc w tej sytuacji jesteśmy tak samo mądre :P
a do Ciebie kochana: powoli odzyskujesz spokój:)bierze się on zapewne z tego, że doszłaś do jakiś wniosków, przestałaś się szamotać..teraz to sprawy same powinny się dobrze potoczyć:) cieszę się, że jesteś dobrej myśli i taka mi pozostań:);* a na wszystko czas..
primo;D: deszcz bywa boski:)
kurna to nie jest możliwe!
po prostu nie wierze w przyjaźń po czyms takim, głebokim , \"dorosłym\"
z autopsji znam takie dni jak twój wczorajszy, jest dobry dzień, czujesz się świetnie, myślisz, że już się z tym uporałaś i w ogóle ale 3 miesiace to zbyt mało...
i to nie jest tak, że źle ci życze, aboslutnie!
alez ja smęce... :)
Dodaj komentarz