Moje życie już nie jest nijakie...
Komentarze: 10
Hm...korzystając z wolnej chwili i okazji dostępu do neta, postanowiłam tu zajrzeć... Niby nie było mnie tu zaledwie pare tygodni, dwa, może trzy, a tyle sie wydarzyło. Spotykam sie z S. regularnie, albo inaczej chodzimy spać do juednego łóżka. Nie nie chce z nim być i wcale nie jesteśmy razem. On chwilowo nie ma gdzie mieszkać. Poza tym myśle, że potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek... Ja też potrzebuje jego obecności, bliskości, czułości, pieszczot... Tego, że moge na niego czasami poczekać, aż wróci z pracy... Ale powtarzam nie chce z nim być... On o tym wie, to chy6ba taki układ - swoją drogą kto by pomyślał, że ja będe sie w zyciu bawić w takie układy. I to nawet pozbawione seksu... S. nie nadaje sie na męża, partnera, jest zbyt nieodpowiedzialny, poza tym za dużo popełnił błędów, abym chciala do niego wrócić. I własnie dla tego nie jesteśmy parą. Dla mnie być z kimś, znaczy tyle co planować wspólną przyszłość - nie na siłe, to po prostu samo wychodzi. Kiedy byliśmy razem już po paru miesiacach snuliśmy plany o drewnianej altnace w naszym ogrodzie przy domu nad morzem, czwórce dzieci, psie i rybkach... Teraz wiem, że nie chce tej przyszłości z nim. Ale chce go teraz miec przy sobie. Moze to taki wiek, że kobieta potrzebuje bliskości... Nie wiem... Nikt nie popiera tego co robie, a własciwie robimy, ale mam to gdzieś. Przecież w końcu jestem 'dorosła' a przynajmniej na tyle dorosła aby decydować o tym z kim sie całuje...
Myśle ejszcze czasami o M. o tym jak szeptał mi do ucha, to wszystko co chciałam usłyszeć, co powodowało dresszcze na ciele, uśmiech na twarzy i błogość duszy... I ten nasz wspólny taniec... Powinnam napisać tu pare ochów i achów na ten temat, ale oszczędze miejsca :)
Moje życie nie jest nijakie... Obecnie jest już jakieś....
Co do potepiania to rob jak Ci sie podoba i nie patrz na innych, jesli tylko masz na tyle silna osobowosc zeby ich \"olac\", to oszczedzisz sobie przynajmniej ich gadanie.
Mi tez zdarzylo się tak, że kazdy ocenial, a nigdy nie byl w takiej sytuacji, to potrafi byc niesprawiedliwe i bolec.
Pozdrawiam :).
p.S. jakbym slyszala moja wychowawczynie: dzien bez podlizywania sie od dzien stracony :P chodzi o nauczycieli :) czasem to juz niektorzy z ta wazelina przesadzaja!:) :P
swoją droga tez ostatnio zaczęłam sobie wmawiać, że już wcale nie chce być ze Słodkiem, że wcale go nie kocham i nie potrzebuje... ale jakbym mogła z nim wejść w taki układ jak ty z S. to bym się od reki zgodziła :)
Dodaj komentarz