Archiwum luty 2007


lut 04 2007 Juz pożegnania nadszedł czas :P:P:P
Komentarze: 7

No tak, 'wypad z baru' heheheheh :) Wracam na studencką tułaczkę i ciesze sie niemiłosiernie :) M. zaproponował, że odbierze mnie z dworca pod warunkiem, ze mu sie rzuce na szyje, jakbym go nie widziała tysiąc lat :P No wiec przystałam na tę propozycje, gdyż będe miała ciezką torbe :P Ale spoko, to nie jest tak jak może to wyglądać. Rozmawiałam z nim wczoraj i wyjaśniliśmy sobie wszysto. Jest mi dosć cieżko sie kontrolować, bo...bo naprawde ostatni raz całowałam sie z kimś dwa miesiące temu... Brakuje mi tego, jestem ciut niedopieszczona, ale M. nie podoba mi sie jako facet i nie chce z nim być, wiem, że nie było by z tego wielkiej miłoście, wiec po co? Żeby zaspokoić swoje prymitywne rządze, chyba nie ejstem az tak okrutna....:) Dostałam dziś równiez sms 'jak tam po feriach, wpadniemy do ciebie z monią w tygodniu rozpracować jakąś wódeczke' heheheh, yyyyasne :D W domu byłam trochę senna, bo co tu sie moze dziać prócz pływania i deski, a w Białym...? Tam to dopiero pojęcie 'prawdziwy student' nabiera znaczenia :D Już sie nie moge doczekać, ale będzie mi tez brakowac tej strony www......... Cóz, przecież nie można miec wszystkiego :P Trzymajcie sie robaki i do zoba (za miesiąc?)...:*:*:*

her-soul : :
lut 02 2007 grając...
Komentarze: 6

Mróże oczy...a wiadomo co to znaczy. Dobrze mi. Własnie skonczyłam rozmawiac z M. Wczoraj zainspirował mnie, a właściwie dał poczatek mojej własnej twórczości - napisałam wiersz i to właśnie do M. w nim pisałam. Dziwne, ale nawet nie będe próbować tego zrozumieć. Zresztą wczoraj mineło i jest dzis. Gralismy w 'dokończ zdanie'. Uiwlbiam tego typu zabawy, a raczej taką forme rozmowy i pozanwania drugiej osoby. A zdanie byly różne - począwszy od wyboru jednego zmysłu gdyby można było wybrać tylko jeden, przez przyznanie własnej pokojowej nagrody nobla dla kogoś i za coś, kończywszy na tym co ktoś by zrobił, gdyby dowiedział sie że jest śmiertelnie chory i że został mu miesiąc życia. Pytań, a właściwie zdań było wiele, tak jak i wiele czasami zaskakujacych odpowiedzi. O dziwo żadne z nas nie chciało byc ptakiem, pytane o zwierze, którym chciałoby być gdyby mogło... Namiastka tego, że niby nie jestesmy banalni. I nikt nie zapytał o to, co kto by wzioł na bezludna wyspe, a ni o ideał meżczyzny czy kobiety... Myśle, ze to akurat dobrze o nas świadczy :D I to nie jest love story, choć nie powiem w pewnym momencie przeszedł mnie dreszcz. M. zapytany o to co by zrobił jakby było chory, na końcu powiedział, przyjechałbym do Ciebie i Cie pocałował' - nie skomentowałam tego, sama nie wiem dlaczego. moze ze strachu, może żeby nie psuc relacji, moze dlatego, ze lepiej nam kiedy pewne rzeczy są niedopowiedziane i możemy sie ich tylko domyślac. Tak, czasami flirtuje z nim, ale nie chce niczego wiecej. Myśle, ze on tez nie. I tak cholernie sie ciesze, ze istnieje ta para błękitnych oczu... Cały czas sei mróże, niesamowite... Może lepiej pójde spać. Pewnie coś ładnego mi sie dzisiaj przyśni... Dobranoc...

her-soul : :
lut 01 2007 o M. i o mnie, a może o nas..:)
Komentarze: 8

Jestem zmęczona i czuje coś dziwnego w środku... I wcale nie mam na myśli potwornego bólu mięsni brzucha, ktory przyszedł do mnie po wizycie w siłowni... To jednak coś bardziej nienazwanego. Rozmawiałam z M., jak zwykle zreszta kiedy jestem w domu. Poznajemy sie bardziej i bardziej... Dziś pytał mnie o niby nic nie znaczace pierdoły, ale oboje jestesmy już na etapie, który utwierdza nas w przekonaniu, ze z pierdół mozna czytać jak z otwartej księgi. Zastanawiające, ze wcale nie bronie sie przed tym czytaniem, przed tym, zeby słowo za słowem był bliżej tego kim jestem. Wierzy we mnie i pewnie dlatego jest mi łatwiej, nie obawiam sie oceny, wśmiania czy jakiejkolwiek negatywnej reacji. Ale nie negatywnej w sensie niepochlebnej mi, ale negatywnej w sensie budujacej bariery. M. burzysz..burzymy bariery jedna po drugiej, rozmawiamy coraz swobodniej i szczerzej...Czy mam sie zacząć bać. Dzi żartowałam, ze za dużo już wiesz i ze niedługo będe musiał cie zabić. Mówiąc szczerze to zycie ejst dziwne. Zamist cieszyc sie, ze powoli i subtelnie zyskuje bliską osobę to ja już sie boje, ze keidys moge ją stracic i po co i na co...? Nie wiem i nie bede sie nad tym zastanwiać. Ide czytać. I jeszcze jedno M.  - nie wykrecisz sie od kina w walentynki :P

her-soul : :