Archiwum listopad 2006


lis 18 2006 Przeczekane :)
Komentarze: 6

Pieski humor mija wraz z upływem czasu... Shana Twain przygrywa lekko zadziornie z drobnych głośników przy monitorze... Wystukuje nogą rytm, wiec chyba wracam z tych pseudozaświatów osadzonych gdzieś na dnie mego umysłu... Czasami na brak chęci lub ich nadmiar w stosunku do czegoś należy po prostu przeczekać i chyba tak sie stało w moim przypadku. Zaraz pizza z Mateuszem, potem może disco chociaż nie wiem czy mam ochote. Trudne dni w miesiacu też sie konczą. Uf.... :) A jutro znowu na misterną tułaczkę studenco-uczniowską. Troche mi zal, że nie mam tam dostępu do neta, bo pisanie tutaj pozwala sie zdystansować. Może warto wrócić do alternatywnych metod i reanimować do życia dzinnik tudzież pamiętnik jak zwał tak zwał, byle by był zeszt, nie koniecznie z kolorowymi i pachnącymi kartkami, najlepiej w kratke i długopis - niebieski bo innym jakoś mi nie wychodzi. Tak wezme ze sobą ten kawałek mojej duszy przelanej na papier. To będzie obok książki kucharskiej druga rzecz, o której nie moge zapomnieć :) Pobuziam sie troche z S. Ale czy za nim tęskniłam....? Myśle, że jendak troche tak, ale chyba nie należy mi sie dziwić, bo jego wargi potrafią doprowadzić moje dłonie, ręce, szyje aż w końcu usta do istnej rozkoszy, tzw. chwili czystego szczęscia i błogości ciała :) To znikam. Pozdrawiam tubylców i obiecuje (jakby to było komuś potrzebne) że wróce już za dwa tygodnie :) Buziaki misiaki :*

her-soul : :
lis 17 2006 Chce.....
Komentarze: 8

Jestem. Tylko za bardzo nie wiem gdzie i po co... Troche zmęczona, chciałabym chyba iść na przód, ale coś mnie blokuje, może ja sama. Czasami wydaje mi sie, że coś jest ze mną nie tak, zbyt mocno czuje, za dużo widze, albo widze wiecej niż ktoś obok mnie...że słysze to czego nikt nie wypowiedział. To nie jest wcale dla mnie takie proste. Pewnie kazdy tak czasem ma i nie robi z tego afery. No tak....ale ja jak zwykle musze sobie narobić problemów...

Ostatnio byłam świadkiem proby samobójczej... Własciwie to ją przerwałam. Chyba ciągle jestem jeszcze pod wrazeniem i stąd ten chaos i roztargnienie w notce i w życiu. Czuje że powinnam spotakć się dzisiaj z Jackiem. Może to on daje znać że nie pali sie u niego światło, płomień nadziei w czymś potocznie nazywanym zniczem. Chce rozmowy, chce zyby ktoś wysłuchał, nie oceniał, spojrzał z odrobina zrozumienia i poklepał po ramieniu.... Chce odpocząć, zdjąć skóre, wyjąć oczy z oczodołów, pozbyć sie swojego głosu, chciaż na chwile zostać sam na sam ze swoją duszą... Chce wolności, swobody w myśleniu. Święty Mikołaju dlaczego tyle musze na Ciebie czekać....?

her-soul : :
lis 05 2006 Erotyczne zapiski dziewicy :)
Komentarze: 15

Rozpoczęłam już lata dzieste, spotykam się z tym samaym mężczyzną od ponad 3 lat, ale kiedyś wierzyłam w swoje marzenia i głośno o nich mówiłam. Było wiele planów, między innymi to, że jeśli kiedykolwiek wezme ślub to w pięknej białej sukni, która nie będzie aktem powszedniej obłudy, tylko znamieniem czystości....:) I z tych wszystkich wielkich planów pozostało mi tylko to - dziewictwo. S. rozumie to i jestem mu za to wdzieczna, aczkolwiek zarówno on ja i ja jesteśmy zdrowi i oczywiscie mamy swoje potrzeby seksulalne, które opędzamy w różnoraki sposób :D Nie nie opisze tu ze szczegółami naszych igraszek, bo to należy tylko do nas, ale skrobne coś erotycznego bo pisanie o tym jeszcze bardziej rozbudza moją wyobraźnię....

Szept.... To zjawisko pobudza niewyobrażalną ilość moich zmysłów....skierowany delikatnie do mojego ucha powoduje ciarki na całym ciele, przypływ gorącego powietrza w okolicach brzucha i wilgoć....wilgoć całego ciała od stup do głów. Tak bliskość jego nagiego ciała ocierającego sie o moją miękką skóre też nie jest bez znaczenia. Dotyk.... Uiwlebiam kiedy on przesuwa opuszki swoich palców po kazdym centymetrze mojej skóry. Szyja....i w dół kręgosłupem aż do pośladków, i znowu w góre, po łopatce idac w stronę rąk i dłoni.... Później cała ciepła dłoń i znowu to samo. Czuly dotyk ciepłych rąk, czasami ściśnie moją skórę wraz z przypływem namiętności.... Zaczyna całować.... Jego wilgotne wargi powoli obejmują fargmentaryczne kawałki mojej skóry. Uwielbiam kiedy całuje placy i czule głaszcze moje pośladki.... Ale jeszcze bardziej uwielbiam kiedyjego usta powoli...subtelnymi muśnięciami zaczynają pieścić moje nagie pośladki... To zjawisko zupełnie nieziemskie. Na moich pośladkach skupiło sie chyba najwięcej erogennych punktów a on....szuka ich i znajduje wilgocią swoich warg. Całe ciało pręży się z rozkoszy.... Zazwyczaj nie wiem nawet kiedy odwracam sie i zaczynamy tę przepiękną i czułą pieszczotę jaką jest pocałunek francuski.... Uiwlbiam całować go kiedy sprawia, że jestem tak bardzo podniecona. Uwielbiam kiedy obejmuje swoimi wargami moje wargi, a później dopiero wsuwa język do mojej jamy ustnej.... Uwilebiam być kobietą....

her-soul : :
lis 04 2006 Ot takie sobie małe wybrzuszenie....
Komentarze: 13

Hm....jak jest dobrze to jest dobrze, a jak nie to nie... Pośpieszyłam sie troche z tym zapałem do codziennych imprez. Owszem były dwie udane a po nich samotny wieczór przed kompem. A to sie pochorowali, a to poumawiali z kim innym... Troche smutno, bo i nie przyzwyczajona jestem do takiego stanu rzeczy, ale trzeba być twardym a nie miętkim.

Siedziałam troche tutaj, w sensie na blogach i tak mnie coś naszło żeby napisać coś glębokiego, ale jakoś nic nie moge z siebie wykrzesać. Wiec napisze coś od serca i głowy, ale z duszą, bo jakos nie moge sie od niej odseparować :)

Bywają momenty, że siadam z papierosem w fotelu i zastanawiam sie nad tym co sie dzieje w moim życiu. Tak podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniona. Pozwalam sie kochać i chyba tez kocham. Ale juz inną miłością. Staram się nie przywiązywać, nie brać zbyt wiele, zeby nie czuć brzemienia rekompensaty, ale czasami to nie takie proste. Do końca nie rozgryzłam czy to za sprawą wieku, przy pewnych przywyczajeń, ale przyznaje sie głośno i bez bicia, ze potrzebuje takiego kogoś co to przytuli, pocałuje. Czasami wydaje mi sie, ze może bardziej potrzebuje samej swiadomości, że ktoś czeka i tęskni... To mnie delikatnie przeraża, bo przecież nie chce sie przywiązywać. Tak - boje sie rozczarowania, boje sie zaufać i pewnie mam racje. Taka kolej rzeczy, ze ludzie zmieniaja miejsca w moim życiu i sercu - ci dalsi wysuwają sie na prowadzenie, ci bliżsi oddalają. Troche sie z tym nie godze, ale cóz - co moge zrobić? Kiedyś lubiłam swoją samotność, dziś troche sie jej obawiam. Nie moge pozbyć sie wrazenie, ze samotność niesie tyle treści, ze moge tego zwyczajnie nie dźwignąć. I tak sobie trwam.... Mijają sekundy, po nich minuty, godziny i dni, a ja jestem. Zmieniam sie i to w tak namacalny sposób. Z łatwością rozmawiam o seksie, choć sama go nie uprawiam, pytam ludzi czy są szczęśliwi, choć sama raczej nie jestem. Czy to tchórzostwo, a moze obłuda. Myśle, ze to ludzkie mechanizmy, których jednak nie należy sie wstydzić. Chciałabym chyba z kimś porozmawiać, nawet nie wiem z kim, nawet nie wiem o czym. Może mam potrzebe uśmiechnąć się, ale tak jakoś głupio sama do siebie. Wiec może ejszcze poczekam, może telefon zaraz sie odezwie, może dzwonek do drzwi wywoła uśmiech. Może....

her-soul : :
lis 03 2006 Lubie :)
Komentarze: 3

Dni płyną jak należy, tzn. może ciut za szybko ale okej. Nie będe sie czepiać :P Wczorajsza impreza należy do tych z serii udanych :) Wbiliśmy sie do M. na chate i sączyliśmy6 browary fuuuuuj....jak ja nie cierpie piwa. Ale ogólnie nie narzekam. Dziś skoro świt udaliśmy sie na basen i było przeuroczo :) Poływałam sobie stylem zwanym żabką i czułam sie rzeźko. Jak wracaliśmy to tak jakoś niefortunnie spojrzałam w lusterko z przodu samochodu i zobaczyłam, że M. ma bardzo ładne oczy. Niby nie brązowe, bardziej piwne, ale nie do konca, takie troche jasne, ale baaaardzo ładnie i niespotykane :P Podoba mi sie to, czuje to po sobie. Jednak wole zostać z nim na stopie koleżeńskiej, niż mizizać sie wieczorami w mojej klatce po imprezie, a na drugi dzień nie móc spojrzeć mu normlanie w oczy :P Dobrze, ze tak rzadko sie widujemy. Poza tym, on ma tyle ładnych koleżanek, a ja jestem cholerna zazdrośnicą :) Taaa...próbuje z tym walczyć, ale to jak walka z wiatrakami. Dzis też ide na imprezke. Lubie swoje życie dzś :)

her-soul : :