Komentarze: 13
Ha ha, wróciłam :) Taaa jestem z siebie bardzo duuuuuuuuuumna i w ogóle. Jak zwykle sobie poradziłam :P czasami myśle sobie, ze jestem z góry skazana na sukces:P A do tego jaka próżna, ach, pokory troche dzieciaku, pokory:) Jestem juz w Bialym, a dokładnie u mojego skarbka i jestem zadowolona, ze ten misiąc pracy zagramanicznej juz za mna. Teraz tylko imprezy, troche wódeczki, duuuużo całowania (z mizianiem gratis;)) i później egzaminy acha i wczesniej nad morze, piękne morze. Juz nie moge sie doczekać. A tymczasem pozdrawiam Was, kochani najmilsi (pamietajcie dzień bez wazeliny dniem straconym) i do zoba, może zacznę częściej wpadać :)
Buziaki misiaki lizaki i co tam tylko chcecie :P
No dobra, witam :) Czytaj: wróciłam for a while... A dokładnie do jutra wieczora... Mam wiadomość - jade na ponad miesiac do pracy do Włoch, w to samo miejsce co rok temu, tlyko troche wczesniej... Świeta poza domem...brzi dziwnie, ale dam rade - będzie mama i ciocia. Dobra dosyc przynudzania.... Z M. to juz ponad miesiac - cholera jak to szybko. Dostałam nawet kwiaty i zdjecie w ramce z okazji tego miesiąca - poczułam sie troche jak w gimnazjum, ale i tak to było baaaaardzo miłe. Tak mi z tym dobrze, ze czasami az mnie to przeraża.... Myśle, ze troche boje sie poważnych zobowiązań, deklaracji i stabilizacji w tym wszystkim... Ale spoko, jak to mówią małolaty:D Będe miała cały miesiąc, żeby to sobie jakoś wszystko ułożyć....
Chciałam jeszcze tylko wspomnieć o tym jakim M. jest facetem gdy całuje dotyka... O matko...jaki on jest władczy, jaki męski.... Słow mi brak i tchu jak trzyma mnie w ramionach i całuje i gryzie w szyje.... Jak błądzi tymi swoimi długimi paluchami po moim ciele....ściska skórę na plecach i gładzi włosy... Jak całuje delikatnie i namietnie raz po raz... A najbardziej lubie czuć na sobie jego oddech..słyszec podniecenie tuż obok ucha... Ma wtedy taki nieregularny oddech, a podniecenie staje sie niemal namacalne.... Uwielbiam przy nim zasypiać i czuc że na mnie patrzy.... Uwielbiam z nim być... bo.... własnie wtedy czuje sie po prostu kobietą...ot tak, bez żadnych etykiet i presji... Po prostu kobietą.... swojego mężczyzny...
Buzia M. :*
I pozdrawiam, znaczy sie pozdrowionka i papunie mysie pysie :*:*:*
Ładnie...choć nie do końca ciepło :P Ale i tak wybrałam sie na ukochany, pierwszy spacer tej prawie wiosny :) Cel - oczywiście kawałek ziemi, nad którą mój Jacuś ma swój własny kawałeczek nieba...:) Może ze mną jest cos nie tak, ale ja doprawdy uwielbiam tam być. Bo tam nie można nie być sobą. Siadam sobie zawsze, uśmiecham sie i czuje jak cicho jest w mojej duszy i jak błogo w świdomości.... Wczoraj akurat wzieło mnie na wspomnienia... Przypomniałam sobie, te najśmieśszniejsze historie z naszego wspólnego, licealnego pożycia i te, szczególnie bliskie mi... Jak to, ze na przykład Jacek we mnie wierzył, gdy ja o to nie prosiłam. Nie chciał nic w zamian, lubił mnie, może ciut bardziej niż inne koleżanki i to wystarczyło, żebym czuła sie przy nim ważna i fajna. nie wiem nawet co takiego robił, czy mówił coś konkretnego. Nigdy nie powiedział mi wprost, ze we mnie wierzy, ale ja to wiedziała, może gdzieś w spojrzeniu...w tonie głosu..w geście...może gdzieś w między wierszu... I ja w niego wierzyłam. Zresztą, wystarczyło na niego spojrzeć - człowiek sukcesu.... A czy rzeczywiście nim był, mimo przed wczesnej śmierci.... Hm...jestem osobą wierzacą, ale czasami mam wrażenie, ze ta moja wiara jest wybiurcza, bądź niekompletna. Powinnam być zła, że pod moja wakacyjną nieobecność mój najlepszy kolega odebral sobie życie, osuwając ciężar swojego ciała z głową przymocowaną paskiem do klamki... Powinnam potępić samobójce, bo im podobno nie należy sie niebo... Powinnam pytać 'dlaczego'... nie jestem zła, nie potępiam, nie pytam 'dlaczego'... Stało sie i musiałm uczyć sie codziennie od nowa przyjmować tą decyzje z pokorą i szacunkiem. I tak też do niej podchodze. Wczoraj siedząc, patrząc na te rozesmiane oczy i wieczny uśmiech przyszła mi do głowy jedna myśl... po czym zaczełam wątpić w swoją wiare...jaka..? To juz innym razem....